Przydomowe mikroinstalacje wiatrowe mogą być dobrym uzupełnieniem dla fotowoltaiki. Naukowcy ze Śląska pracują nad...

0

Małe turbiny wiatrowe o pionowej osi obrotu mają szansę w większej skali zagościć w polskich gospodarstwach domowych. Naukowcy z Politechniki Śląskiej pracują bowiem nad rozwiązaniem, które będzie pracować w zurbanizowanym otoczeniu, będzie obracać się cicho już przy bardzo niskich prędkościach wiatru, co daje mu przewagę nad dostępnymi już turbinami. Pomysłodawcy Silesian Wind Generator podkreślają, że przydomowe turbiny wiatrowe mogą być dobrym uzupełnieniem instalacji fotowoltaicznych i wspólnie zapewniać podaż energii praktycznie przez cały rok. W kolejnym etapie rozwoju SWG chce oferować to rozwiązanie także obiektom wielkopowierzchniowym. 

– Turbiny wiatrowe z pionową osią obrotu mają postać mikro- lub małych turbin wiatrowych, które mają szereg zalet wyróżniających je na tle konkurencji, która jest jednak zdominowana poprzez konstrukcje z osią poziomą. Jedną z takich zalet jest cichość konstrukcji, która obraca się znacznie wolniej niż tradycyjne tego typu rozwiązania, co jednocześnie poprawia ich bezpieczeństwo – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Innowacje Tomasz Krysiński z zespołu Silesian Wind Generator złożonego z naukowców Politechniki Śląskiej. – Będziemy mogli produkować turbiny, które będą w stanie zapewnić wysoką podaż energii elektrycznej praktycznie dla każdego odbiorcy końcowego, w ten sposób personalizując podejście do energetyki i rozwiązując problemy dostępności energii.

Aby udało się skomercjalizować rozwiązanie proponowane przez polskich naukowców, potrzebne jest jednak szersze zainteresowanie tematem. Dziś przydomowe instalacje OZE są zdominowane przez fotowoltaikę, ale dołączenie do nich małych turbin wiatrowych może stanowić dobre uzupełnienie, które zapewni równomierną i ciągłą podaż energii. Synergia energii wiatrowej i słonecznej najprawdopodobniej pokryłaby całoroczne zapotrzebowanie na energię elektryczną. Korzyścią z takiego powiązania jest więc większe bezpieczeństwo energetyczne i niezależność od sieci energetycznej danego prosumenta.

Instalacje fotowoltaiczne rozwiązują problem przejścia na czyste źródła energii tylko częściowo, ponieważ produkują energię w wąskim zakresie. Korzystne byłoby uzupełnienie tego miksu energetycznego o turbiny wiatrowe, których konstrukcji de facto nie ma na rynku, a te, które już są, na pewno nie są konstrukcjami dopracowanymi i nie oferują tego typu sprawności, jakich byśmy oczekiwali od nowoczesnych rozwiązań dedykowanych świadomym, nowoczesnym i proekologicznym konsumentom – uważa Tomasz Krysiński. – Nasze rozwiązanie ma ogromną szansę komercjalizacyjną z uwagi na to, że rozwiązuje jedne z bardziej palących problemów nierównomierności podaży energii w sieci oraz wykorzystuje czyste, nieoddziałujące znacznie na środowisko naturalne elementy źródła energii.

Naukowcy z Politechniki Śląskiej zajęli trzecie miejsce w finale Programu Grantowego ING, który adresowany był do start-upów oraz naukowców zajmujących się tematyką nowoczesnych i ekologicznych źródeł energii. Grant o wartości 150 tys. zł pozwoli przyspieszyć procesy związane z komercjalizacją i rozpocząć rozmowy z potencjalnymi inwestorami.

W najbliższym czasie będziemy w stanie uruchomić serię projektów pilotażowych, które na tym etapie są niezbędne. Chcielibyśmy bardzo, żeby produkt był dopracowany i tu wychodzi nasze nastawienie naukowców, żebyśmy mogli podeprzeć wszystkie nasze obietnice realnymi danymi. W tym momencie skupiamy się więc dwutorowo na dopracowaniu konstrukcji pod kątem produkcyjnym oraz na testach środowiskowych, pozwalających nam określić precyzyjnie, ile energii daje to rozwiązanie i w jaki sposób zaprojektować najlepszy możliwy system energetyczny dla indywidualnego konsumenta – wyjaśnia przedstawiciel Silesian Wind Generator.

To rozwiązanie w pierwszej kolejności będzie dedykowane właścicielom domów jednorodzinnych, których jest w Polsce ok. 6 mln. Z tego 1 mln to już są prosumenci posiadający przydomowe mikroinstalacje OZE, głównie fotowoltaiczne. W drugim etapie SWG chce zaoferować to rozwiązanie obiektom wielkopowierzchniowym. W planach rozwoju są długotrwałe terenowe testy wiatrowych konstrukcji, opracowanie aplikacji pozwalającej na zdalny i ciągły monitoring pracy turbin oraz wykorzystanie metod uczenia maszynowego i sztucznej inteligencji do projektowania przez klientów turbin dostosowanych do ich potrzeb i warunków.

Według Verified Market Research wielkość rynku turbin wiatrowych o pionowej osi obrotu wyniesie w 2022 roku niespełna 13 mld dol. Do 2030 roku przychody wzrosną do niemal 17 mld dol.

Przełom w wykorzystaniu DNA jako nośnika danych. Naukowcy z MIT opracowali nową technikę wyszukiwania...

0
Naukowcy z Massachusetts Institute of Technology opracowali nową technikę oznaczania i wyszukiwania plików danych DNA. Może to oznaczać przełom w technikach przechowywania danych i wykorzystania DNA  w tym...

Na świecie operacje wykonuje już niemal 6 tys. robotów chirurgicznych. W Polsce do dyspozycji...

0
– W Polsce jest zainstalowanych 14 robotów chirurgicznych, które pracują i czynnie wykonują operacje – mówi dr Joanna Bubak-Dawidziuk z warszawskiego Szpitala Medicover. Statystyki pokazują, że to...

Zaostrza się globalna rywalizacja w obszarze 5G. Część państw próbuje wykluczyć z rynku chińskich...

0

– Państwa, które stosują restrykcje wobec chińskich firm technologicznych, argumentują, że stanowią one zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. W istocie kontekst jest amerykański. Krótko mówiąc, dobre stosunki z USA są tu ważniejsze niż ewentualne korzyści ze współpracy z chińskimi firmami – mówi prof. Edward Haliżak, ekspert ds. stosunków międzynarodowych z UW. Jak wskazuje, rywalizacja w obszarze 5G się zaostrza, a Stany Zjednoczone próbują wykluczyć z globalnego rynku chińskich dostawców tej technologii. Za ich przykładem podąża też część państw UE, w tym m.in. Polska, dla której USA są jednym z głównych sojuszników. – Polska wybiera technologię firm europejskich, które po prostu są droższe. Problem polega na tym, że to przełoży się na ceny usług w tej dziedzinie. To trzeba jasno powiedzieć – podkreśla ekspert.

 5G to technologia przyszłości, która umożliwia digitalizację nieomal wszystkich dziedzin gospodarki i życia społecznego. Opiera się na superszybkich łączach i gromadzeniu jak największej ilości danych. I to właśnie jest klucz, który sprawia, że ta technologia jest bardzo wrażliwa z punktu widzenia operowania ogromnymi ilościami danych i gromadzenia ich – mówi agencji Newseria Biznes prof. Edward Haliżak z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego.

5G, czyli nowa generacja sieci komórkowej, w porównaniu z 4G/LTE ma stworzyć wręcz rewolucyjne możliwości, oferując szybsze łącza i większą pojemność sieci. Umożliwi tworzenie nowych usług i modeli biznesowych, pozwoli też wdrożyć na dużą skalę rozwiązania oparte na internecie rzeczy w obszarach takich jak smart city czy telemedycyna. Większość ekspertów jest zgodna, że upowszechnienie 5G będzie początkiem kolejnego etapu rewolucji technologicznej. Prace nad standaryzacją sieci 5G już od kilku lat prowadzi światowa czołówka technologicznych gigantów, m.in. Huawei, Ericsson i Nokia.

Na świecie ma miejsce bardzo ostra rywalizacja w dziedzinie 5G. Najbardziej efektywnym dostawcą tej technologii są firmy chińskie ZTE i Huawei. W Europie są to Ericsson i Nokia, które oferują tę technologię po wyższych cenach. W Stanach Zjednoczonych funkcjonują dwie firmy: Cisco i Maverick, które są jednak lekko zapóźnione w stosunku do firm europejskich i chińskich – mówi ekspert ds. stosunków międzynarodowych.

Jak wskazuje, w obawie przed globalną dominacją Chin w obszarze technologii teleinformatycznych administracja Donalda Trumpa w zeszłym roku zainicjowała program Clean Network, który ma wyeliminować chińskich producentów z rynku ICT i budowy 5G.

ZTE i Huawei zostały wykluczone z amerykańskiego rynku jako zagrażające bezpieczeństwu narodowemu. Ten model postępowania wobec chińskich firm, które dysponują zaawansowaną i do tego tańszą technologią, jest jednak dylematem dla wielu państw Unii Europejskiej – podkreśla prof. Edward Haliżak.

Podejście państw UE do chińskich dostawców technologii 5G jest zróżnicowane. Polska, Rumunia czy Czechy naśladują amerykańskie rozwiązania i przyjmują restrykcyjne ustawodawstwo, które wyklucza je z krajowych rynków. Podobnie jak Szwecja, ponieważ Chińczycy są bezpośrednią konkurencją szwedzkiego Ericssona. Jednak inne kraje – w tym np. Holandia, Norwegia czy Niemcy – przyjęły już bardziej elastyczne podejście.

Niemcy w swoich wstępnych projektach dotyczących ustawodawstwa 5G wprowadzają kryterium zaufania. Firmy chińskie są już obecne na niemieckim rynku i – co ważniejsze – Chiny są bardzo ważnym partnerem gospodarczym, dlatego też Niemcy stosują bardziej wyważone podejście w stosunku do tamtejszych firm. To też sprawia, że USA są z tego powodu bardzo złe na Niemcy – wyjaśnia ekspert. – Łagodny stosunek do chińskich inwestycji ma też Hiszpania, ponieważ chińskie firmy są już tam zadomowione i opanowały technologię 3G i 4G. Tutaj znaczenie mają też dobre kontakty z Ameryką Łacińską, gdzie dominująca jest właśnie technologia chińska od Huaweia i ZTE. Hiszpanie chcą pozostawać w tym samym standardzie technologicznym.

Jak podkreśla, w Estonii z kolei każdy przypadek inwestycji chińskiej firmy będzie rozpatrywany jednostkowo pod kątem ewentualnych zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego.

Nie przyjęto ustawodawstwa, które w ogóle zakazuje jakichkolwiek kontaktów, za to wprowadzono rozwiązania bardziej szczegółowe, uzależniające przyznanie koncesji na chińską technologię w zależności od sytuacji – mówi prof. Edward Haliżak.

Każdy kraj stosuje indywidualne podejście do chińskich dostawców infrastruktury dla sieci 5G, ponieważ na poziomie ogólnounijnym nie ma w tym obszarze odgórnych wytycznych.

– Komisja Europejska w 2018 i 2020 roku wydała decyzje dotyczące ochrony danych na jednolitym rynku europejskim. Zgodnie z nimi firmy, które naruszają bezpieczeństwo danych, będą karane finansowo. To wspólne, jednolitorynkowe podejście wypracowane przez strategię cybernetyczną Unii Europejskiej, ale uważa się, że ono stanowi tylko punkt wyjścia dla rozwiązań krajowych – mówi ekspert UW.

Rozwiązania przyjmowane przez poszczególne kraje UE są w dużym stopniu uzależnione od ich relacji z USA, które mają z Chinami napięte stosunki.

– To jest przede wszystkim kwestia relacji politycznych, finansowych i handlowych. Te państwa, które decydują się na współpracę z chińskimi firmami Huawei i ZTE, nie traktują tego w kategoriach zagrożenia dla ich bezpieczeństwa, patrzą na to zupełnie inaczej. Natomiast te, które stosują restrykcje, argumentują to względami bezpieczeństwa narodowego, twierdząc, że chińskie firmy mu zagrażają. Ale w istocie rzeczy kontekst jest amerykański, związany jest z tym, żeby naśladować, podążać za wzorcem amerykańskim. Krótko mówiąc, dobre stosunki z USA są tu ważniejsze niż ewentualne korzyści ze współpracy z firmami chińskimi – ocenia prof. Edward Haliżak.

Polska, dla której Stany Zjednoczone są jednym z głównych sojuszników, pracuje w tej chwili nad nowelizacją ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa. Zawarte w niej zapisy pozwalają zdaniem części ekspertów wykluczyć z rodzimego rynku chińskie firmy na podstawie kryteriów narodowościowych.

– Polska wybiera technologię firmy Ericsson i Nokii, firm europejskich, które po prostu są droższe. Problem polega na tym, że to przełoży się na ceny usług w tej dziedzinie. To trzeba jasno powiedzieć – mówi ekspert UW. – Poza tym nasze cyberbezpieczeństwo w ogóle jest poważnym wyzwaniem, ponieważ my nie mamy własnej technologii, musimy wybierać technologię importowaną. I teraz blokujemy technologię chińską na rzecz technologii europejskich czy amerykańskich, ale to ciągle jest import – uzależnienie od innego źródła, europejskiego lub amerykańskiego.

Ekspert zauważa, że wykluczanie dostawców z Chin z europejskich rynków ma charakter względny, ponieważ nawet firmy takie jak Ericsson i Nokia też korzystają z części elementów pochodzących od chińskich poddostawców.

 Chińczycy mają te technologie rozwinięte jako podzespoły, części, elementy i co najważniejsze, są one chronione patentami. W związku z tym inne firmy – nie chcąc nadużywać własności intelektualnej – po prostu muszą korzystać z rozwiązań chińskich – mówi prof. Edward Haliżak. – Poza tym istnieją obecnie procedury i rozwiązania, które pozwalają zapewnić bezpieczeństwo cybernetyczne rozumiane jako ochrona danych wrażliwych. Te procedury można również zastosować w odniesieniu do chińskich firm. W związku z tym argument bezpieczeństwa narodowego po prostu jest tu nadużywany, biorąc pod uwagę to, że można korzystać z firm chińskich i doskonale je kontrolować.

Rynek aut elektrycznych po pandemii czeka dynamiczny wzrost. Pomoże w tym Komisja Europejska [DEPESZA]

Pandemia koronawirusa spowodowała krótkotrwałe problemy zarówno w produkcji, jak i sprzedaży samochodów elektrycznych. Po chwilowym załamaniu rynek czeka jednak dynamiczny wzrost. Zahamowane zostały natomiast inwestycje w infrastrukturę...

Ekokonwersja zamiast zakupu nowego elektryka. Polacy rozwijają technologię, która umożliwi takie zmiany w aucie...

0
Samochody elektryczne stają się coraz popularniejsze, ale wciąż są drogie w porównaniu z autami napędzanymi silnikami spalinowymi. Polska firma opracowała technologię, dzięki której można przekonwertować stare...

Pandemia znacznie zwiększyła ilość przesyłanych danych. Coraz więcej firm do ich przetwarzania wdraża rozwiązania...

0
Tylko w tym roku w wyniku pandemii koronawirusa na całym świecie zostanie przetworzonych 59 zetabajtów danych. Rosnąca w lawinowym tempie ilość przesyłanych informacji wymusza błyskawiczną cyfryzację firm...

Amerykańscy naukowcy twierdzą, że koronawirus dostaje się do mózgu. Skutki jego działania mogą być...

0
Chociaż jest to głównie choroba układu oddechowego, COVID-19 atakuje inne narządy, w tym mózg. Naukowcy odkryli, że białko kolca, często przedstawiane jako czerwone ramiona wirusa,...

W zbyt dużych opakowaniach do klientów e-commerce trafia 40 mln m3 powietrza. To generuje...

0

Zdaniem 40 proc. badanych Polaków paczka, w której otrzymali zakupione online artykuły, była zbyt duża w stosunku do zawartości – wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie DS Smith. Niedopasowane opakowania powodują, że wraz z zakupami do klientów transportowane jest 40 mln m3 powietrza. W ten sposób marnuje się 90 tys. t tektury i 333 mln m2 taśmy klejącej. To nie tylko zbędny koszt finansowy, lecz również środowiskowy – większe opakowania to mniej przewiezionych jednorazowo paczek i większa potrzeba dodatkowych transportów, co jednoznacznie przekłada się na większą emisję gazów cieplarnianych. Takie marnotrawstwo zauważają także konsumenci, deklarując narastającą w związku z tym frustrację.

– Dopasowanie przesyłek do zawartości w branży e-commerce ma ogromne znaczenie dla ekologii i śladu węglowego, jaki te przesyłki zostawiają po sobie. Musimy pamiętać, że branża e-commerce w Polsce rozwija się bardzo dynamicznie, jest jednym z kanałów bardzo chętnie wybieranych przez konsumentów. Jednocześnie generuje ogromne ilości dwutlenku węgla, które są emitowane do atmosfery chociażby podczas transportu – mówi agencji Newseria Biznes Magdalena Dziczek, członek zarządu Związku Pracodawców Przemysłu Opakowań i Produktów w Opakowaniach EKO-PAK.

Bardzo często sklepy internetowe i przedsiębiorcy e-commerce wysyłają nam towary w zbyt dużych opakowaniach. Zdarza się, że sami dostajemy wielką przesyłkę, zastanawiamy się, czy zapomnieliśmy o jakichś zakupach, otwieramy ją, w środku mnóstwo wypełniacza i na przykład ładowarka – mówi Damian Kuraś, dyrektor Instytutu ESG.

To zjawisko nazywane jest air-commerce, od przewożonego w zbyt dużych paczkach powietrza. Badanie przeprowadzone na zlecenie DS Smith zwraca uwagę na jego koszty – miliony złotych i tysiące ton dodatkowych odpadów.

– Do polskich konsumentów oprócz zamówionych produktów ze względu na zbyt duże opakowania dostarczanych jest ponad 40 mln m3 powietrza. To tak jakby Polacy zapłacili za wysyłanie powietrza zgromadzonego w ponad 13 tys. basenów olimpijskich – mówi Grzegorz Bielnik, dyrektor zarządzający zakładami przetwórczymi w DS Smith Polska, firmie produkującej opakowania przyjazne dla środowiska.

Zbyt duże opakowania to także marnowanie surowców i materiałów – m.in. 90 tys. t tektury o wartości 43 mln zł. To także prawie 333 mln mtaśmy klejącej, co odpowiada powierzchni Krakowa, czy 41 mln m3 wypełniaczy przesyłek – ilość, która wystarczyłaby do 40-krotnego wypełnienia Stadionu Narodowego.

– Zbyt duże opakowania to przede wszystkim 2,5 mln dodatkowych kursów samochodów dostawczych, co skutkuje emisją do atmosfery aż 40 t zbędnego dwutlenku węgla – mówi Grzegorz Bielnik.

Jak wyjaśnia Damian Kuraś, problem wynika stąd, że wiele firm kupuje opakowania w jednym rozmiarze w ilościach hurtowych, chcąc oszczędzić koszty z tym związane. Oszczędności tego typu mogą być jednak pozorne.

– W niektórych przypadkach, gdyby przedsiębiorca zmniejszył opakowanie o 1 mm, to mógłby na palecie usadowić np. o 20 proc. więcej produktów, czyli tak naprawdę zaoszczędziłby na mniejszych opakowaniach – podkreśla dyrektor Instytutu ESG.

Jest jeszcze jeden rodzaj kosztów, jakie przedsiębiorca e-commerce powinien brać pod uwagę – koszty wizerunkowe. Chociaż konsumenci w Polsce w dużej mierze wciąż kierują się ceną i wygodą przy decyzjach zakupowych, coraz większą wagę przykładają do proekologicznych zachowań.

– Blisko 30 proc. klientów e-commerce, otrzymując przesyłkę, w której było zbyt dużo pustej przestrzeni wokół zapakowanego produktu, odczuwa negatywne emocje w stosunku do marki, której produkt zakupili. Kolejnych 18 proc. badanych deklaruje, że może nie zdecydować się na ponowne zakupy u takiego sprzedawcy – mówi Grzegorz Bielnik.

40 proc. e-konsumentów przyznało, że otrzymało paczkę zbyt dużą w stosunku do wysyłanego produktu. W kwestii opakowań irytuje ich także to, że mają trudności z otwarciem paczki (48 proc.) i że do opakowania zostało zużyte zbyt dużo plastikowej taśmy klejącej (43 proc.).

– Ostatnie badania pokazują, że konsumenci coraz bardziej zwracają uwagę na to, z czego wykonane są opakowania, czy są one przyjazne dla środowiska, czy chronią klimat – podkreśla Magdalena Dziczek. – To jest bardzo ważny element do rozważenia dla wszystkich producentów produktów w opakowaniach, ale także dla branży e-commerce, żeby jak najbardziej dostosowywać opakowania do potrzeb rynku recyklingu, żeby informować konsumentów o tym, co z opakowaniem można zrobić, w jaki sposób z nim postępować, gdzie ewentualnie je wyrzucać, ale też do wprowadzenia innowacyjnych rozwiązań typu opakowania zwrotne czy opakowania, które bardzo mało ważą i mają jak najmniejszy ślad środowiskowy.

– Badania mówią o tym, że już prawie połowa Polaków chciałaby, żeby opakowania, które do nich trafiają, pochodziły z recyklingu – mówi Damian Kuraś.

Czterem osobom na 10 zależy też na dopasowaniu przesyłki do kształtu zamawianego przedmiotu.

W 2020 roku Polacy wytwarzali średnio 342 kg odpadów komunalnych na osobę. Za osiem lat ma to być ok. 370 kg. Już dziś roczne zużycie opakowań to 160 kg na mieszkańca. Do recyklingu trafia mniej niż jedna trzecia wszystkich odpadów. Jak podkreślają eksperci, możliwość recyklingu powinna być priorytetem już na etapie projektowania opakowań. Druga ważna kwestia to edukacja klientów w tym zakresie.

W jednym z ostatnio realizowanych projektów drobne zmiany w konstrukcji opakowania pozwoliły uzyskać aż 30 proc. oszczędności kosztowych przy jednoczesnym obniżeniu emisji CO2 o 10 proc. Właśnie w taki sposób staramy się, wypracowujemy i wdrażamy z naszymi klientami projekty zgodnie z zasadami gospodarki obiegu zamkniętego i mamy nadzieję, a wręcz jesteśmy przekonani, że takie podejście stanie się normą dla całej branży i wkrótce zapomnimy o efekcie zwanym air-commerce – podkreśla dyrektor zarządzający zakładami przetwórczymi w DS Smith Polska. – Przy współpracy z Fundacją Ellen MacArthur DS Smith opracował zasady projektowania opakowań w obiegu zamkniętym. Pracujemy nad około 2 tys. projektów, które spełniają wszelkie normy cyrkularnych produktów.

Zdaniem Magdaleny Dziczek przyszłością są także opakowania zwrotne, które klienci będą oddawać z powrotem do sieci sprzedaży lub producenta.

– To jest bardzo ciekawy trend i fantastycznie wpisujący się w ideę gospodarki w obiegu zamkniętym – podkreśla ekspertka Związku Pracodawców Przemysłu Opakowań i Produktów w Opakowaniach EKO-PAK.

Cyfrowe technologie i sztuczna inteligencja mogą się okazać lekarstwem na bolączki systemu ochrony zdrowia....

0
W Polsce sukcesywnie pogłębia się problem niedoboru lekarzy i kadr medycznych. Zdaniem liderów ochrony zdrowia i młodych przedstawicieli zawodów medycznych rozwiązaniem tego problemu będą m.in....