World news
W 2025 roku ruszy budowa pierwszej prywatnej stacji kosmicznej. Amerykański start-up...
Travel guides
Tech
Polka opracowała mobilną aplikację dla chorych na hashimoto. Może pomóc setkom...
Health
E-recepty prawie wyeliminowały papierowe druki. Według ekspertów wrażliwe dane pacjentów są...
Most popular
Turystyka kosmiczna ma być warta 4 mld dol. przed 2030 rokiem. Ceny biletów spadną,...
Biodruk zrewolucjonizuje medycynę. Już niedługo będzie można w ten sposób tworzyć narządy do przeszczepów
Sztuczna inteligencja pozwala wykryć raka piersi w ciągu kilku minut z 95-proc. skutecznością. Rewolucyjne...
Polacy z innowacyjną aparaturą pomiarową do badań jakości koksu. Wykorzystywana jest w koksowniach i...

Jakość koksu określa się na podstawie dwóch składników: reakcyjności i wytrzymałości. Oba mają duże przełożenie na przemysł metalurgiczny, m.in. na wydajność i bezpieczeństwo procesu produkcji stali. Od lat 90. autorską aparaturą pomiarową do badania jakości koksu – jako jeden z niewielu na świecie – dysponuje warszawski Instytut Tele- i Radiotechniczny, należący do Sieci Badawczej Łukasiewicz. Rozwiązanie stworzone przez polskich badaczy funkcjonuje w koksowniach i hutach w kilkunastu krajach świata.
– Przemysł metalurgiczny jest dość złożony, procesy są prowadzone w sposób ciągły. Hutnicy, idąc do domu, nie wyłączają wielkich pieców hutniczych, ten proces musi się odbywać przy ciągłym zasypie surowców. Dlatego bardzo ważne jest, aby był on prowadzony w sposób bezpieczny, aby w czasie jego trwania nie wydarzyły się żadne awarie powodujące przerwy technologiczne. To właśnie zapewnia badanie właściwości koksu wielkopiecowego, które przekłada się też na ekonomię całego procesu – mówi agencji Newseria Biznes Łukasz Grotkowski, lider grupy badawczej Elektrotermia w Sieci Badawczej Łukasiewicz – Instytucie Tele- i Radiotechnicznym.
Przemysł metalurgiczny wytwarza stal w wielkich piecach, których temperatura sięga nawet 2000°C. Wnętrze takiego pieca jest naprzemiennie zasypywane surowcami, które tworzą warstwy i przesuwają się w dół, przechodząc przez kolejne etapy procesu. Każde wstrzymanie go generuje olbrzymie straty. Najczęściej jest to spowodowane złą jakością surowców, dlatego każdy z nich – przede wszystkim koks – musi się odznaczać wyśrubowanymi właściwościami. Jakość koksu określa się na podstawia dwóch składników: reakcyjności (CRI) oraz wytrzymałości (CSR).
– Koks jest produkowany z węgla. Ze względu na to, że węgiel powstaje w różnych rejonach świata, w różnym okresie i ma różne właściwości, badamy go pod kątem jego parametrów, a następnie sprawdzamy, czy wytworzony z niego koks udało się wyprodukować w taki sposób i z takimi właściwościami, jakie są nam potrzebne – wyjaśnia Łukasz Grotkowski.
Jeszcze do połowy lat 90. aparaturą pomiarową do badania jakości koksu dysponowała zaledwie jedna firma na świecie – japoński koncern Nippon Steel. Współpraca Przemysłowego Instytutu Elektroniki (obecnie Łukasiewicz-ITR) z Uniwersytetem Technicznym w Ostrawie w 1996 roku zaowocowała jednak opracowaniem i wdrożeniem prototypu stanowiska laboratoryjnego do oznaczania jakości koksu. Rok później naukowcy Łukasiewicz-ITR rozwinęli ten projekt i opracowali pierwsze stanowisko badawcze na zlecenie Mittal Steel, ówczesnego potentata na rynku hutniczym. Rozwiązanie zostało na tyle dobrze przyjęte przez rynek, że do 2020 roku zainstalowano 30 stanowisk badawczych koksu, m.in. w Czechach, Rumunii, Serbii, Anglii, Rosji, Turcji oraz na Słowacji, Ukrainie i Węgrzech.
– Nasze stanowiska laboratoryjne pracują przeważnie w zakładach produkujących koks, czyli w koksowniach. Sprzedajemy je jednak również do kopalni węgli koksujących, jak również do ostatecznych użytkowników koksu, czyli do hut. Co roku sprzedajemy około dwóch takich stanowisk, co wynika z faktu, że tych dużych zakładów przemysłowych nie ma aż tak wiele – mówi lider grupy badawczej Elektrotermia.
Próbki surowca są testowane w zestandaryzowanych warunkach, które imitują te panujące w wielkim piecu hutniczym. Uzyskane wyniki pozwalają dobrać ilość koksu optymalną do produkcji stali. Nie tylko pod kątem bezpieczeństwa, ale także wydajności całego procesu.
– Jeżeli mamy koks o lepszych właściwościach, możemy go dozować mniej. Jeżeli jest to gorszy koks, wtedy musimy go zużywać więcej. To nie jest wskazane nie tylko pod kątem ekonomicznym, ale również ze względu na emitowane gazy cieplarniane – mówi Łukasz Grotkowski.
Dzięki współpracy z przemysłem stanowiska badawcze CRI/CSR są ciągle rozwijane i udoskonalane. W ubiegłym roku rozpoczął się projekt Karbonowa, którego celem jest ich modernizacja i zaimplementowanie nowych technologii.
– Nasze stanowisko laboratoryjne powstawało przez wiele lat, dodawaliśmy do niego nowe moduły i możliwości. Dlatego w tej chwili prowadzimy projekt finansowany z projektów celowych Łukasiewicza, który ma na celu ujednolicenie całej konstrukcji oraz wprowadzenie pewnych udogodnień, które pojawiły się na przestrzeni ostatnich lat. Jednocześnie dzięki współpracy z innym instytutem z Sieci Badawczej Łukasiewicz przy tym projekcie mamy możliwość rozszerzenia naszej oferty poprzez dodanie bliźniaczego stanowiska, które będzie badało podobne parametry, ale tym razem nie koksu, tylko rudy żelaza, czyli drugiego materiału, który jest wykorzystywany w procesie wytopu żelaza – wyjaśnia ekspert Łukasiewicz-ITR.
Sieć Badawcza Łukasiewicz to trzecia pod względem wielkości sieć badawcza w Europie. Dostarcza atrakcyjne, kompletne i konkurencyjne rozwiązania technologiczne. Oferuje biznesowi unikalny system „rzucania wyzwań”, dzięki któremu grupa 4500 naukowców w nie więcej niż 15 dni roboczych przyjmuje wyzwanie biznesowe i proponuje przedsiębiorcy opracowanie skutecznego rozwiązania wdrożeniowego. Angażuje przy tym najwyższe w Polsce kompetencje naukowców i unikalną w skali kraju aparaturę naukową. Co najważniejsze, przedsiębiorca nie ponosi żadnych kosztów związanych z opracowaniem pomysłu na prace badawcze. Łukasiewicz w dogodny sposób wychodzi naprzeciw oczekiwaniom biznesu. Przedsiębiorca może zdecydować się na kontakt nie tylko przez formularz na stronie https://lukasiewicz.gov.pl/biznes/, ale także w ponad 50 lokalizacjach: Instytutach Łukasiewicza i ich oddziałach w całej Polsce. Wszędzie otrzyma ten sam – wysokiej jakości – produkt lub usługę. Potencjał Łukasiewicza skupia się wokół takich obszarów badawczych jak: zdrowie, inteligentna mobilność, transformacja cyfrowa oraz zrównoważona gospodarka i czysta energia.
Sport news
Druk 3D nadzieją onkologii. Polscy naukowcy wydrukowali trójwymiarowy model żyły zajętej nowotworem, co pozwoliło...
Polski start-up chce leczyć zwierzęta towarzyszące lekami na bazie komórek macierzystych. Opracował technologię pozwalającą...
Udział węgla w polskiej energetyce spadł do rekordowo niskich poziomów. Odejście od niego wymaga...
Polskie firmy dostrzegają wpływ innowacji na przychody i wzrost liczby klientów. Potrzebne są zwłaszcza...
Globalny biznes wyda w tym roku 1,8 bln dol. na cyfrową transformację. Chmura jednym...

Globalne wydatki na cyfrową transformację biznesu wzrosną w tym roku o 17,6 proc., do 1,8 bln dol. – wynika z raportu IDC. W kolejnych czterech latach tempo wzrostu będzie tylko nieznacznie niższe. – Pandemia była katalizatorem rewolucji cyfrowej, a jednym z jej znaków jest wdrażanie chmury i przetwarzania danych zdalnie – mówi Ryszard Hordyński, dyrektor ds. strategii i komunikacji w Huawei Polska. Jak podkreśla, polskie firmy szukają rozwiązań, które ułatwią gromadzenie i przyspieszą przetwarzanie danych, zapewnią ich bezpieczeństwo, ale równocześnie będą energooszczędne. Technologie dla cyfryzacji różnych branż – od finansów, przez energetykę, po edukację czy e-administrację – Huawei prezentuje w maju w największych miastach Polski i regionu w swoim Mobilnym Centrum Ekspozycyjnym.
– Pandemia pokazała nam, jak ważna jest cyfrowa transformacja i na ile jesteśmy do tej digitalizacji przygotowani lub nie. Wszyscy z dnia na dzień przeżyliśmy pewien szok, ale z drugiej strony też zrozumieliśmy, i mówię zarówno o przysłowiowych Kowalskich, jak i o biznesie małym czy dużym, jak ważny jest dostęp do danych czy możliwość pracy zdalnej – mówi agencji Newseria Biznes Ryszard Hordyński, dyrektor ds. strategii i komunikacji w Huawei Polska.
Aż 93 proc. dużych polskich przedsiębiorstw podejmuje w tej chwili działania w obszarze cyfrowej transformacji, a ważnym jej elementem są właśnie rozwiązania chmurowe – wynika z raportu „Inwestycje IT w kierunku rozwoju polskich firm w latach 2021–2022”, opracowanego przez Computerworld na zlecenie Polcomu i Intela pod patronatem NCBiR. Wynika z niego też, że 30 proc. dużych firm cyfryzuje i automatyzuje większość swoich procesów biznesowych, choć 24 proc. wciąż prowadzi takie działania punktowo, tylko w wybranych obszarach funkcjonowania przedsiębiorstwa.
W raporcie Computerworld 54 proc. dużych firm zadeklarowało też, że zamierza utrzymać dotychczasowy poziom wydatków na cyfryzację, a 22 proc. planuje je zwiększyć. Niemal wszystkie badane przedsiębiorstwa wskazywały również, że menedżerowie IT powinni przyspieszać cyfrową transformację poprzez wprowadzanie nowych rozwiązań. Główną rolą działów IT powinno być z kolei zapewnienie dostępności do systemów informatycznych i narzędzi komunikacji zdalnie, z każdego miejsca, oraz zbieranie danych i podnoszenie ich jakości.
– Jest to ważne, ponieważ praca zdalna wymaga dostępu do danych w dowolnym momencie i z każdego miejsca. Z drugiej strony chcemy, żeby te dane były bezpieczne, przechowywane czy zarządzane przez profesjonalistów. I wtedy właśnie pojawia się chmura i rozwiązania chmurowe, które są teraz na topie. Nie da rady korzystać z dobrodziejstw cyfryzacji, jeżeli nie będziemy mieć dobrych centrów przetwarzania danych, dobrej sieci, dobrej infrastruktury sieciowej – mówi Ryszard Hordyński. – To jest trochę tak, jakbyśmy wszędzie podróżowali kolejami, rozmawiali o tym, jakie pociągi są ładne i czyste i jaką mają fajną ofertę barową, ale w ogóle byśmy nie mówili o torach.
Jak pokazuje ubiegłoroczny raport „Chmura 2030. Jak wykorzystać jej potencjał i przyspieszyć wzrost w Polsce”, opracowany przez McKinsey & Company, upowszechnienie chmury w polskich firmach i instytucjach publicznych do końca tej dekady może przynieść krajowej gospodarce dodatkowe 4 proc. PKB, czyli ok. 121 mld zł rocznie. Eksperci wskazują w nim, że chmura to kolejny etap w rozwoju technologii informacyjnych – po internecie w latach 90. czy smartfonach w pierwszej dekadzie XXI wieku – który przekształca całe gałęzie gospodarki, a największe korzyści wynikające z upowszechnienia chmury obliczeniowej może odnieść zwłaszcza handel detaliczny, sektor produktów FMCG oraz transport i logistyka.
– Są branże, które już w tej chwili są mocno scyfryzowane. To są na pewno banki, firmy telekomunikacyjne, media. W kolejce stoi energetyka, która bardzo potrzebuje transformacji – niezależnie od tego, czy jesteśmy krajem opartym na węglu, czy na źródłach odnawialnych. Przyszłością energetyki są zdalnie zarządzane sieci rozproszone, a nie jak dzisiaj wielkie elektrownie, które rozsyłają energię na cały kraj. Małych, rozproszonych źródeł będzie coraz więcej i trzeba będzie nimi zarządzać, a to z kolei musi być scyfryzowane – mówi ekspert Huawei Polska.
Branżą, która będzie się cyfryzować, jest także górnictwo, gdzie systemy informatyczne mogą poprawić efektywność pracy i poziom bezpieczeństwa.
– Kolejną branżą jest też logistyka, bo owszem, dziś zamawiamy w aplikacji, odbieramy w paczkomacie, ale cała branża nie jest zsynchronizowana. Stany magazynowe różnych producentów czy dostawców nie są jeszcze zsynchronizowane z całym systemem transportu. To się dopiero zaczyna dziać. Kiedy wszystkie te dane znajdą się w jednej chmurze, wtedy logistyka będzie kolejnym, po energetyce, czarnym koniem cyfrowej transformacji – mówi Ryszard Hordyński.
Jak wskazują dane GUS, w 2021 roku z płatnych usług chmury obliczeniowej korzystało prawie 29 proc. przedsiębiorstw. Wśród dużych firm, zatrudniających co najmniej 250 osób, ten odsetek wynosi prawie 70 proc. Podobny odsetek charakteryzuje branże z sekcji informacja i komunikacja. Jak wskazuje raport Computerworld, 67 proc. przedsiębiorstw deklaruje, że ich zdaniem chmura obliczeniowa przyspieszy zmiany technologiczne. Dodatkowo, zdaniem respondentów, chmura skraca czas realizacji projektów i wprowadzania produktów na rynek. 43 proc. menedżerów uważa z kolei, że przeniesienie aplikacji do chmury poprawi efektywność kosztową ich firmy.
Rosnącą popularność chmury potwierdzają m.in. dane IDC, według których w 2021 roku globalne wydatki na infrastrukturę chmurową wyniosły już prawie 74 mld dol., wzrastając w ujęciu rocznym o 8,8 proc. Co ciekawe, aż 1/4 tej kwoty przypadła tylko na ostatni kwartał ubiegłego roku, a IDC prognozuje, że do końca bieżącego nakłady na chmurę globalnie sięgną już 90 mld dol.
– Ogromnym powodzeniem cieszą się w tej chwili rozwiązania cloudowe, które są energooszczędne. W nowych technologiach bardzo dużym kosztem jest bowiem energia. Jeżeli te rozwiązania, których używamy, nasze serwery, macierze czy chmura zużywają mniej energii, to koszty użytkowania są mniejsze – mówi dyrektor ds. strategii i komunikacji w Huawei Polska.
Żeby przyspieszyć cyfrową transformację i przekonać przedsiębiorstwa do korzyści, jakie mogą odnieść dzięki wdrożeniu rozwiązań chmurowych, w tym miesiącu wystartował Huawei Enterprise Roadshow, w ramach którego Mobilne Centrum Ekspozycyjne Huawei od maja do września br. odwiedzi w sumie 30 miast w 13 krajach regionu Europy Środkowo-Wschodniej i krajów nordyckich (m.in. w Norwegii, Szwecji, Grecji, Turcji, Austrii, Słowacji i Węgrzech).
– Prezentujemy w nim sieci, które są połączeniem technologii Wi-Fi, technologii WAN, czyli rozległych sieci, które są w pewnym sensie współzarządzane. Prezentujemy pamięci masowe, bo jeżeli się cyfryzujemy, to danych jest coraz więcej, więc potrzebujemy mieć miejsce, gdzie będziemy je przetwarzać i przechowywać. Kolejnym elementem są dedykowane, dowolnej wielkości rozwiązania data center, które są bardzo energooszczędne, które mogą być zarówno budowane na zewnątrz budynków, jak i wewnątrz. One mają specjalne rozwiązania, które np. chłodzą powietrzem, a nie freonem, czyli dzięki temu mniej zanieczyszczamy środowisko – tłumaczy Ryszard Hordyński. – Są też rozwiązania, w których wchodzi w grę sztuczna inteligencja, która to wszystko łączy i która jest w stanie bardzo szybko wyłapywać i antycypować wszelkie awarie, monitorować system i informować administratorów o potencjalnych wydarzeniach, które mogą zaistnieć.
W Polsce Mobilne Centrum Ekspozycyjne zagości w największych miastach – było już w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu, będzie w Poznaniu i Gdańsku.